Franz Kafka – Przemiana cz.1: Jeśli staniesz się ciężarem dla swoich bliskich, znienawidzą Cię

Franz Kafka – Przemiana cz.1: Jeśli staniesz się ciężarem dla swoich bliskich, znienawidzą Cię

Franz Kafka w opowiadaniu „Przemiana” przedstawia historie Gregora Samsy, który pewnego dnia budzi się w łóżku przemienionym w wielkiego robaka. Przemiana nie pozwala mu na wykonywanie wcześniejszych obowiązków. Pracował w firmie handlowej, jako komiwojażer. Jego życie złożone było z licznych wyjazdów służbowych, nacechowane brakiem spokoju i stabilizacji. Utrzymywał rodzinę, z którą mieszkał, a na dodatek spłaca dług swoich rodziców. Porzuca więc swoje marzenia i wiedzie niewolnicze życie skreowane przez swoich krewnych.

Po przemianie Gregor stał się bezużyteczny. Nie mógł dalej pełnić roli żywiciela i stał się ciężarem. Rodzina zamknęła go w pokoju izolując przed światem. Na początku siostra karmiła swojego brata przemagając wstręt i odrazę do jego nowej formy. Z czasem jednak przestaje przynosić mu jedzenie, a do pokoju gdzie się znajduje przynoszą niepotrzebne graty, odbierając mu tym samym przestrzeń do życia. Utrata środków materialnych zmusza Samsów do podjęcia pracy zarobkowej. W życiu domowników pojawiają się trudy dnia codziennego, podsycanej frustracją spowodowaną uciążliwą egzystencją syna.

Bliscy w końcu podejmują decyzję, że potwór musi zniknąć z ich życia. Gregor umiera a familia oddycha z ulgą patrząc z nadzieją na córkę i jej bujne ciało, które pozwoli na odrodzenie rodziny.

Poza indywidualnym dramatem jednostki jesteśmy światkami tego, jak przemiana Gregora wpłynęła na relacje pomiędzy domownikami. Wniosek płynący z historii jest następujący: Jeśli staniemy się dla kogoś ciężarem w końcu nas znienawidzi, niezależnie od tego jak bardzo nas kocha.

Sytuacja przedstawiona w powieści jest bardzo przejaskrawiona, lecz nie trzeba zamieniać się w wielkiego robaka, aby stać się ciężarem dla bliskich. Robimy to codziennie, zaczynając od błahej rozmowy o swoich problemach, a kończąc na tym, że wymagamy od ludzi poświęceń.

Systematycznie powinniśmy się pytać samych siebie czy nie staliśmy się Gregorem Samsą. I mówię tutaj o stanie przed, i po przemianie. W pierwszym przypadku pytaniem jest, czy nie jestem zmuszony poświęcać się dla kogoś i rezygnować ze swojego życia. W drugim, czy nie stałem się ciężarem dla innych.

Nie masz prawa obarczać ludzi swoimi problemami

Obarczanie ludzi swoimi problemami to próba delegowania ich na innych oraz rozmowa o nich bez wyraźnej zachęty z drugiej strony. Rozmawianie o problemach ma poniekąd działanie terapeutyczne i jest niezbędne w budowaniu głębokiej więzi. Lecz wskazany jest tutaj umiar. Rozmowy takie powinny stanowić niewielki odsetek w relacji, oscylujący bliżej kilku procent aniżeli pięćdziesięciu. Nasze problemy nikogo nie obchodzą, są zazwyczaj dołujące i wysysają pozytywną energię ze słuchacza. Istnieje plemię, w którym jeśli komuś zdarza się coś złego, ma prawo powiedzieć o tym trzem osobom. Później nie może poruszyć tego tematu i ma żyć dalej najlepiej jak potrafi.

Czasami mamy skłonność sądzić, że inni mają lepiej, a odsetek nieszczęść przypadający na naszą osobę szczególnie odbiega od średniej. Prawda jest jednak taka, że suma kłopotów i wyzwań dla wszystkich ludzi jest podobna. I nie jesteśmy w życiowych zmaganiach wyjątkowi.

W książce Aleksa Barszczewskiego – „Sukces w relacjach międzyludzkich” autor uważa, że każdy powinien ze swoim śmietnikiem poradzić sobie sam, i nie obciążać problemami ludzi z bliskiego otoczenia. Kiedy jest to nie do uniknięcia stosuje następujące wyjątki:

  • Jeśli problem może mieć negatywne oddziaływanie na danego człowieka lub wspólne przedsięwzięcie, to należy mu o tym jak najszybciej powiedzieć.
  • Jeśli ktoś wyraził wcześniejszą chęć uczenia się a problem może być dla danej osoby wartościową lekcją, to mówi jej o tym. Prosząc o dyskrecje, jeśli chodzi o wyjątkową głupotę.
  • Jeżeli dana znajoma osoba ma wiedzę, kontakty lub doświadczenie w rozwiązywaniu problemu, z którym nie może sobie w rozsądnym czasie dać rady sam, to delikatnie pyta ją, czy zechciałaby mu pomóc, bez szemrania akceptując ewentualną odmowę.

Nie masz prawa wymagać poświęceń

Wymagać poświęceń oznacza, domagania się, aby druga osoba zrezygnowała z czegoś dla niej ważnego/przyjemnego/dobrego, aby zrobić coś dla nas. Sami dobrowolnie możemy poświęcić się dla kogoś, ale nie mamy prawa oczekiwać tego od innych ludzi, nawet tych najbliższych

A oto przykład szkodliwych oczekiwań:

  • Rodzice oczekują, że dzieci zajmą się nimi na starość.
  • Dzieci oczekują, że rodzice będą ich wspierać nawet w wieku dorosłym.

W obu przypadkach zakłada się z góry, że urodzenie w danej rodzinie automatycznie zobowiązuje nas do powyższych zachowań. Jest to błędne myślenie. Jeżeli dobrze wychowamy nasze pociechy to możemy mieć tylko NADZIEJĘ, że dobrowolnie się nami zaopiekują. To samo dotyczy dzieci. Rodzice, aby nas wychować muszą godzić się na wielkie wyrzeczenia ze swojej strony. Kiedy jesteśmy dorośli, pasuje nie obciążać ich konsekwencjami swoich nietrafionych decyzji życiowych.

Podsumowanie

  • Jeśli staniemy się dla kogoś ciężarem w końcu nas znienawidzi, niezależnie od tego jak bardzo nas kocha.

Aby nie stać się człowiekiem, który ciąży innym, powinieneś:

  • Nie delegować ani nie rozmawiać o swoich problemach. To, że martwią jedną osobę w zupełności wystarczy.
  • Nie wymagać od nikogo poświęceń. Nie mamy prawa żądać, aby ludzie rezygnowali z czegoś ważnego dla naszego dobra.

Druga część artykułu