Jak zachowywać się w stosunku do ludzi, aby żyło mi się znośne? Hymm, dobre pytanie.
Możemy postępować jak dojrzały człowiek i być dla ludzi wyrozumiałymi, w decyzjach nie kierować się emocjami oraz dostrzegać racje drugiej strony. Takim podejściem można zbudować wspaniałe rzeczy, lecz na dłuższą metę zawodzi. Zawsze znajdzie się osoba, która nie doceni Twojego przyjacielskiego i konstruktywnego podejścia.
Co w życiu się nie sprawdza
Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi (Mt 5,39) Nowy Testament
Ostatnio była Niedziela Palmowa i podczas mszy można było wysłuchać opowieść, w której Jezus nastawia drugi policzek. To piękne przesłanie mówiące nam, że w obliczu przykrości doznawanej od bliźniego nie powinniśmy odpłacać tym samym, lecz pokazać przykład poprzez miłosierdzie. Teoretycznie jest to piękne. W praktyce mogą stać się trzy rzeczy:
- osoba zrozumie swój błąd i nastawianie drugiego policzka nie będzie potrzebne
- będziemy bici po policzku lekko, lecz systematycznie, co odbije się na naszym komforcie życia
- dostaniemy tak, że nie wstaniemy
Pierwsza sytuacja ma prawo się zdarzyć, kiedy spotkają się osoby postępujące w myśl zasady, nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe. Wspólna relacja jest wtedy stabilna i relatywnie bezpieczna. Nie wykorzystujecie siebie i nie robicie przykrości, a kłótnie i gorsze okresy staracie się wspólnie załagodzić.
Trzecia możliwość jest raczej rzadkością. Ludziom nie opłaca się iść jawnie na noże lub wykorzystywać innych do wyeksploatowania. Wiąże się to z zerwaniem relacji i narobieniem sobie wrogów. Zresztą, mało kto jest na tyle głupi, aby dopuścić do stanu, gdzie życiowo leży się na deskach. Każdy z nas ma ustawiony próg wrażliwości na wykorzystywanie i poniżenie. Bita żona przez lata ma systematycznie podwyższany próg tolerancji, ale nawet ona odejdzie, kiedy osiągnie limit.
Ogólnie nie rezygnujemy z ludzi, kiedy jest z nimi znośnie. To znośnie jest względne i mierzone w stosunki do tego, czy możemy dalej funkcjonować „normalnie”.
Druga sytuacja jest najczęściej spotykana i przybiera postać gry – kto, kogo. Szarpanina i próba sił, przybierająca postać ludzkiej tresury. Nastawiając drugi policzek i licząc, że druga osoba zmieni postępowanie, ockniemy się z napuchniętą twarzą po kilkuletnim oklepywaniu. W takich sytuacjach sprawdza się:
Stara sprawdzona zasada
oko za oko, ząb za ząb (Wj 21,24)Stary Testament
Ludzie cały czas sprawdzają jak daleko mogą się posunąć. Czy dasz sobie wejść na głowę. Szczególnie można to zauważyć w relacjach damsko – męskich, kiedy nasz aniołek powoli zamienia się w diabełka. Pojawiają się humorki, nie odzywa się bez powodu, potem znowu jest miła by następnie znowu się pokłócić. Potem dochodzisz do wniosku, że to Twoja wina. Pokazujesz, że Ci zależy, starasz się dwa razy bardziej, z dwa razy mniejszą skutecznością. Gdyby się jednak zastanowić nad tym postępowaniem, to jest okropnie głupie. Będąc dobrym człowiekiem dla drugiej osoby nie dajesz jej powodu, aby odwdzięczyła się Tobie tym samym, tylko robisz z siebie chłopca do bicia. Ludzie muszą wiedzieć, że kiedy zrobią coś źle, to Ty zrobisz im to samo. Kiedy ludzie wiedzą, że za swoje czyny muszą ponieść konsekwencje, to dwa razy się zastanowią, zanim je popełnią. Natomiast, kiedy za złe zachowanie odpłacasz im jeszcze większym dobrem to zachęcasz ich do dalszego złego postępowania. Możesz drugiemu człowiekowi godzinami opowiadać jak podle się czułeś, kiedy wyrządził Ci krzywdę, ale i tak zrozumie to tylko wtedy, kiedy sam to przeżyje.
Bądź dla ludzi jak lustro. Jeśli inni będą widzieć w Tobie lustrzane odbicie, łatwo osiągniesz efekt uświadomienia, jak to wygląda z drugiej strony. Jeśli druga osoba się stara, poświęca swój cenny czas, kupuje Ci prezenty, szanuje, jest szczera i darzy Cię zaufaniem, to robisz dokładnie to samo w stosunku do niej, a nawet dajesz z siebie jeszcze więcej.
Natomiast, kiedy druga osoba zachowuje się jak dupek, nie szanuje Ciebie i Twojego czasu, to robisz dokładnie to samo. A jeśli ktoś będzie chciał Cię zmienić dla własnego kaprysu, to powiedz aby spierdalał.
Zasada jest prosta, oddajesz zawsze to, co dostajesz. Tylko nie zdziw się, kiedy to Ty zostaniesz źle potraktowany, bo byłeś cholernym dupkiem. Pamiętaj, zawsze działa to w dwie strony – Dostajesz to, co dajesz.
Teraz wystarczy się zastanowić jak używać techniki lustra, aby zmaksymalizować zyski i do minimum ograniczyć straty.
Teoria Gier
Psychologowie od dawna zastanawiają się jaką taktykę przyjąć w relacjach międzyludzkich aby uzyskać jak najlepszy rezultat. Z pomocą przychodzi nam Teoria Gier oraz dylemat więźnia:
Dwóch podejrzanych zostało zatrzymanych przez policję. Policja, nie mając wystarczających dowodów do postawienia zarzutów, rozdziela więźniów i przedstawia każdemu z nich tę samą ofertę: jeśli będzie zeznawać przeciwko drugiemu, a drugi będzie milczeć, to zeznający wyjdzie na wolność, a milczący dostanie dziesięcioletni wyrok. Jeśli obaj będą milczeć, obaj odsiedzą 6 miesięcy za inne przewinienia. Jeśli obaj będą zeznawać, obaj dostaną pięcioletnie wyroki. Każdy z nich musi podjąć decyzję niezależnie i żaden nie dowie się czy drugi milczy czy zeznaje, aż do momentu wydania wyroku. Jak powinni postąpić?[1]
Jest to gra dwuosobowa o niezerowej sumie, w której każdy z graczy może zyskać kosztem przeciwnika, ale obaj stracą jeśli będą walczyć o swoje. Jeśli oboje graczy wybierze maksymalizację swoich korzyści i żadnemu nie będzie zależeć na korzyści drugiego partnera, to doprowadzą do wzajemnego wyniszczenia. Gracze mają również możliwość współpracy, gdzie budowanie relacji przekładają ponad własną korzyść. W tego rodzaju grze strategia maksymalizacji własnych korzyści, jest strategią dominującą. Niezależnie od tego co zrobi nasz przeciwnik zawsze opłaca się zdradzać niż współpracować. Zatem każdy racjonalny gracz będzie zdradzał. Niestety taka taktyka jest opłacalna tylko wtedy, kiedy gra będzie miała skończoną ilość rund. W ostatniej rundzie zdradzamy i wiemy, że nasz przeciwnik nie będzie miał możliwości odpowiedzenia na nasze niekooperatywne zagranie. Niestety w realnym życiu nie jest tak różowo, ponieważ zazwyczaj mamy do czynienia z iterowanym dylematem więźnia.
Iterowany dylemat więźnia
Na co dzień wchodzimy wielokrotnie w interakcje z tym samym człowiekiem i nie mamy pojęcia, kiedy znajomość się skończy, mamy wtedy do czynienia z iterowanym dylematem więźnia. Dobrym przykładem jest związek partnerski dwóch osób.
Jeśli będziemy nastawieni na maksymalizację swoich korzyści, to popsujemy naszą relację z partnerem i odejdzie. Natomiast, jeśli będziemy za bardzo relacyjni, to znaczy będziemy dobre relacje z partnerem przekładać ponad własną korzyść, będziemy wykorzystywani.
W latach osiemdziesiątych ogłoszono światowy konkurs na najlepszą strategię w tego rodzaju zagadnieniu i wśród nadesłanych rozwiązań wygrała strategia wet-za-wet Antola Rapoporta. Strategia polega na współpracy w pierwszej rundzie, a w każdej następnej robienie tego co robił przeciwnik.
W niektórych sytuacjach lepsza była zmodyfikowana strategia wet-za-wet z wybaczaniem. W strategii tej, jeśli przeciwnik zdradzał, z małym prawdopodobieństwem(1%-5%) gracz wybaczał i w kolejnej turze współpracował. Pozwalało to na przerwanie ciągu wyniszczających zdrad, gdzie strategia wet-za-wet mogła utknąć w nieskończoność.
Wyciągając wnioski ze strategii wet-za-wet z wybaczaniem i adaptując je do normalnych warunków życiowych, można sformułować zasady postępowania, które pozwolą nam zmaksymalizować wspólne korzyści oraz ochronić nas przed wrogimi działaniami[2]:
- Bądź przyjazny – każdą relację zaczynaj od bycia uczynnym i kooperatywnym.
- Broń się natychmiast – jeśli druga osoba zagra niekooperatywnie, to natychmiast, bez zwłoki przełączasz się na tryb niekooperatywny. To natychmiast jest bardzo istotne, ponieważ w wyżej wymienionym konkursie strony dłużej tolerujące niekooperatywne zachowanie przerywały.
- Bądź wyrozumiały – jeśli partner zaczyna znowu grać kooperatywnie Ty również zaczynasz być kooperatywny. Nie warto być mściwym i dawać nauczkę drugiej osobie. W konkursie taka pamiętliwość przyczyniała się do pogorszenia wyniku końcowego. Niestety w życiu ludzie skupiają się na wymierzaniu sprawiedliwości, a nie na maksymalizacji korzyści.
- Maksymalizuj wspólny rezultat – działaj tak, aby wspólny rezultat obydwu partnerów był największy z możliwych. W praktyce oznacza to stosowanie się do zasady „win-to-win or not deal”: czyli albo znajdujemy korzystne rozwiązanie dla obydwu stron albo nie robimy interesu.
- Bądź przewidywalny – Twoi partnerzy nie mogą mieć żadnych wątpliwości jak zachowasz się w następstwie ich działań. Muszą być pewni, że dopóki współpracują to Ty też będziesz współpracował. Natomiast, kiedy zaczną być niekooperatywni, to Ty natychmiastowo też się taki stajesz.
Na koniec polecam przesłuchać piosenkę Kaczmarskiego – Prosty człowiek. Dobrze obrazuje to, o czym pisałem. Każdy powinien sobie uświadomić, że Ja nie Chrystus.
Artykuł napisany na podstawie:
[1] Wikipedia
[2] Alex W. Barszczewski – Sukces w relacjach międzyludzkich